poniedziałek, 10 września 2012

[26].- Masz w tej piżamie dziurę na basen. Chyba wiesz co to jest? Tam się...

Mia...
                    Nie miałam pojęcia jak się zachować. Chłopcy już mi powiedzieli co się stało, ale ja byłam tak uradowana obudzeniem się Zayna, że nie mogłam powstrzymać uśmiechu. Chciałam się jak najszybciej ulotnić, ale Lou złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie. Spojrzałam na niego zaskoczona, a on mocno mnie uściskał.
-Dzień dobry...-powiedziałam zauważając Simona. Mężczyzna spojrzał na mnie bez większego entuzjazmu.
-Dzień dobry.-powiedział oschle, a mnie przeszły dreszcze. Nie wydawało się by za mną przepadał. Wyswobodziłam się z uścisku Lou i widząc jak Cass odsuwa się od Harry'ego podeszłam bliżej.
-Przykro mi...-powiedziałam spuszczając głowę i przytulając go. Chłopak odwzajemnił uścisk dwa razy mocniej i przez chwilę wydawało mi się, że mnie nie puści tylko udusi, ale w końcu rozluźnił uścisk. Gdy mnie postawił na ziemi cofnęłam się i informując Cassie że idę do Zayna ruszyłam biegiem. Po drodze o mały włos nie potrąciłam kilku osób, ale gdy byłam już w sali na której leżał Zayn szeroko się uśmiechnęłam. Uśmiech na ustach chłopaka jednak się nie pojawił. Doskonale wiedziałam czemu. Można powiedzieć, że go zdradziłam, ale tak nie było!
-Zayn...-powiedziałam cicho podchodząc i siadając na krzesełku. Chłopak spojrzał na mnie chłodno, po czym przeniósł wzrok na ścianę.
- Na prawdę go kochasz...-powiedział sam do siebie. Jak miałam mu to wytłumaczyć?! Nie umiałam!
- Nie... to... Bo ja...To nie tak do cholery!-krzyknęłam, a chłopak znów na mnie spojrzał.- gdybym tego nie zrobiła zginął byś! Chciałam cię uratować...-powiedziałam już ciszej spuszczając głowę. Zayn złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę łóżka. Usiadłam na jego skraju nie chcąc zabierać mu miejsca, ale on jeszcze bardziej się przesunął i nakazał położyć obok siebie. Posłusznie wykonałam jego polecenie lecz  z obawą, że oberwie nam się po głowach.
- Mia... Ja ci wieżę...-powiedział muskając moje usta swoimi. Oszołomiona nie wiedziałam co powiedzieć. Dopiero po chwili odwzajemniłam uśmiech.- Nie wiem czy wiesz, ale...-chłopak wydawał się być zmieszany.
-O matce Harry'ego? Wiem, ale ty skąd...-nim zdążyłam dokończyć chłopak mi przerwał.
-Co z jego matką?-spytał zaskoczony opierając się na łokciu.
-Poroniła...-powiedziałam i nagle zapadła niezręczna cisza. Zayn umilkł i wyglądał jakby nad czymś rozmyślał. Po dłuższej chwili podniósł się i wstał.- Powinieneś leżeć!-krzyknęłam gdy ten już wychodził. Szybko ruszyłam za nim o mały włos nie zabijając się po drodze. Stanęłam w miejscu wybuchając gromkim śmiechem. Po chwili jednak szybko do niego podbiegłam i przytuliłam od tyłu.
-Co jest?-spytał zaskoczony.
-Hah... widzisz...-próbowałam opanować śmiech.- Masz w tej piżamie dziurę na basen. Chyba wiesz co to jest? Tam się...-chłopak spojrzał na mnie nakazując mi umilknąć. Gdy jednak na końcu korytarza ujrzałam zapłakanego Harry'ego uśmiech mi zrzedł. Jakoś doczłapaliśmy się do przyjaciół i Simona, który znowu obsypał mnie groźnymi spojrzeniami, ale nie było mowy by Zayn pocieszał chłopaka ze mną z tyłu.Puściłam go i zdjęłam z siebie bluzę przepasając mu ją w pasie. Wyglądał przezabawnie, ale jakoś nie mogłam się śmiać.
-Zayn! Powinieneś leżeć.-powiedział Simon patrząc na niego ze złością i troską.
- Tak, bo akurat wyleżę.-powiedział prychając i podchodząc do Harry'ego.- Przykro mi. Na prawdę.-dopiero po chwili zorientowałam się, że Zayn zna matkę Loczka dość dobrze i chyba wiedział o ciąży, ale trudno było mi to wywnioskować. Nagle moja bluza osunęła się i całe oto zgromadzenie ujrzało pupę mojego chłopaka. Zakryłam oczy Louisowi i Niallowi, ale niestety zabrakło mi ręki dla Liama. Chłopaki oczywiście nie umieli pohamować śmiechu za co od razu oberwali. Cass stała wpatrując się w gołe miejsce Zayna, a ja szybko do niej podbiegłam i zakryłam jej oczy.
-To należy do mnie...-powiedziałam uśmiechając się. Widziałam, że chce jej się śmiać, ale się powstrzymuje. Zayn spojrzał na nas  po czym obrócił się przodem do Hazzy i wystawił mu pupę. Chłopak cicho się zaśmiał i przyciągnął do siebie Cassie.-Ej! No już! Nie ma co podziwiać!-powiedziałam i szeroko się uśmiechnęła. Nie wiem co rozbawiło tak Loczka ale odwzajemnił uśmiech po czym zmierzwił mi włosy. Czy ja wyglądałam na jakąś inną? Chyba nie miałam czegoś między zębami?

_______________________
Od Chocolate997:  Jak wam się podoba? jest trochę humoru i śmiechu. Chciałam poprawić atmosferę w tym rozdziale, ale czy mi wyszło to nie wiem.

1 komentarz:

  1. phahahhaa , ryje z Zayna i jego pupci XDD czekam na następny *_____* Xxx

    OdpowiedzUsuń