wtorek, 22 maja 2012

[6]-Ale po co ty mi się tłumaczysz? Między nami nic nie ma. Jesteśmy tylko dobrymi znajomymi.

Mia...
                  Cieszyłam się, że chłopcy wezmą udział w X Factor, ale mieli bardzo mało czasu na przygotowanie. Zaledwie dwa dni do castingu, a nie mieli wybranej piosenki. Chcąc zapomnieć o wczorajszym zdarzeniu z Pamelą zaczęłam odsłuchiwać wszystkie ciekawe piosenki. Wydawały mi się one zbyt proste i łatwe. Jeśli chcieli przejść dalej, a zapewne tak było, musieli się wykazać. Usiadłam na kanapie i wzięłam do ręki gitarę. Melodia wyszła od razu, ale słowa... Z nimi było gorzej. Wczoraj ustaliliśmy, a właściwie Sam ustaliła, że będą nazywać się One Direction. Nie miałam siły wczoraj by cokolwiek z siebie wydukać. Siedziałam po prostu z boku i słuchałam.
       Słowa powoli wydobywały się z  moich ust. Były jednak inne niż bym chciałam. Opowiadały o tęsknocie za matką i cierpieniu. Nagle ktoś wskoczył na łóżko i zaczął mi się przyglądać. Spojrzałam w stronę Louisa i lekko się uśmiechnęłam. Nie miałam pojęcia, że płaczę dopiero dłoń bruneta która otarła mi łzy uświadomiła mi to.
    -Mia... Co się wczoraj stało?-spytał cicho. Pierwszy raz widziałam go tak poważnego.
    -Nic... Ułożyłam dla was piosenkę...-powiedziałam wstając i kładąc gitarę na swoje miejsce.
    -No dobrze... A ja po ciebie przyjechałem. Jedziemy do mnie i chłopaków.-powiedział i nim zdążyłam zaprotestować wziął mnie na ręce. Cicho się zaśmiałam i nie skarżąc się uwiesiłam się na jego szyi.
***
                    Już po piętnastu minutach byliśmy pod dość dużym domem. Ciekawiło mnie czemu chłopcy mieszkają razem i do tego bez rodziców, ale szybko sobie przypomniałam, że cała ich piątka jest pełnoletnia. Louis nie zwracając na mnie uwagi wbiegł do domu nanosząc tym samym w koło pełno błota. Niechętnie ruszyłam za nim zamykając za sobą drzwi. Nim zdążyłam dobrze wejść zauważyłam jak z kuchni wybiega Niall z bananem w ustach. Wywróciłam oczami i nagle ukazał mi się niemiły obraz. Niall zostawił otwarte drzwi za sobą jak to ma w zwyczaju toteż udało mi się zobaczyć jak Zayn ściska się z Sami. Stałam tak dłuższą chwilę przyglądając się im gdy Zayn natrafił na mój wzrok. Szybko weszłam do salonu gdzie siedziała cała reszta chłopaków wraz z Cassie. Musiała mieć raj na ziemi, bo Valerie zrezygnowała z przyjazdu tu.
     -Mia. To nie tak.-powiedział Zayn łapiąc mnie za rękę. Szybko ją wyrwałam i obróciłam się do niego przodem.  Niestety nie udało mi się ominąć tych jego pięknych oczu.
     -Ale po co ty mi się tłumaczysz? Między nami nic nie ma. Jesteśmy tylko dobrymi znajomymi.- powiedziałam czując jak napływają mi do oczu łzy.
     -Słuchajcie! Mia napisała dla nas piosenkę!-wrzasnął Louis, a ja nakazałam mu gestem ręki milczeć.
     -A więc nasza aktorka jeszcze umie pisać? Zobaczcie jakie to wcielenie talentu.-powiedziała z szerokim uśmiechem na twarzy Sam.
     -Daj jej spokój co?-powiedział Liam podchodząc i dając mi gitarę.
     -No powiedz kochana co się wczoraj tak ważnego stało, że się musiałaś wyżalić w rękaw Zayna?-powiedziała krzyżując ręce na piersi.
-Sam przeginasz...-usłyszałam za plecami cichy głos Zayna. Zacisnęłam dłonie w pięści, a gitara nagle pękła. Czy to w ogóle możliwe?! Wrzasnęła w myślach.
     -I jeszcze nam gitarę zniszczyła. Będziesz musiała zapłacić słonko.
     -Ty pudernico. Przymknij się wreszcie i zajmij się swoją tłustą dupą. Ty jesteś niańka Zayna czy menadżerka zespołu co?-spytała Cass. Nie mogłam się jej nadziwić. Ja nie potrafiłam wydukać z siebie ani jednego słowa, a ona jechała po niej jak kosiarka po trawniku.
     -Nic się nie stało. Mamy tu dużo gitar.-powiedział Niall przeżywając batona. Batona?! Przed chwilą jadł banana!
     -Jeśli musisz koniecznie wiedzieć to ci powiem co się stało! Moja matka nie żyje od dziesięciu lat! Nikt, ale to nikt nie ważył się tknąć jej rzeczy, a Pamela wczoraj bezczelnie je wyrzuciła! Zadowolona?! To chciałaś usłyszeć?!-krzyknęłam ocierając łzy, które już zdążyły spływać mi po policzkach. Ostatnio za często płakałam, a to źle wróżyło.
-Może zagrasz nam tę piosenkę?-spytał Louis puszczając mi całuski. Nie zwracając większej uwagi na Sam i całą resztę przyjaciół, którzy teraz stali jak wyryci w kamieniu usiadłam na sofie i wzięłam do ręki drugą gitarę.
-Ta piosenka nie pasuje raczej do was. Jesteście szczęśliwi i pełni energii, ale Lou wymyślił, że będzie ona dla was.- chłopak wypiął dumnie pierś i usiadł koło mnie. Powoli zaczęłam uderzać paznokciami w struny. Dźwięki były coraz wyraźniejsze, a po chwili i słowa dało się słyszeć. Nie miałam siły w głosie więc energetyczne piosenki odpadały. Z każdym kolejnym taktem coraz więcej osób siadało przede mną i koło mnie. Nawet wredna Sam zaczęła słuchać.  Przez cały czas trwania piosenki patrzałam Zaynowi w oczy. Stał na końcu opierając się o ścianę i przyglądając mi. Kątem oka dostrzegłam, że nawet Niall zdecydował się odłożyć jedzenie na później. Uśmiechnęłam się przez łzy do Zayna, który odwzajemnił uśmiech i przebiegłam wzrokiem po pokoju. Nie zdziwiło mnie jak zobaczyłam, że Cass siedzi na kolanach Harremu. Wczoraj był to Liam, dziś Harry... Nie długo będzie ktoś inny. Gdy nie było Valerie w pobliżu była o wiele spokojniejsza i opanowana, a gdyby nie było tu Sam zapewne tryskała by szczęściem. Liam siedział po mojej prawej stronie przyglądając się chwytom, a Lou po lewej patrząc jakie mam bicie.  Gdy przestałam grać wszyscy zaczęli bić brawa. Oczywiście, jak zwykle poczerwieniałam na twarzy ze wstydu. Była to moja okropna cecha, której nie umiałam odesłać do diabłów.
_______________________
 Od Chocolate997: Może być. Mamy lany poniedziałek kiedy piszę ten rozdział i jest 7;50 więc jestem jeszcze zaspana, ale już o szóstej rano miałam mokrą pobudkę. Nie wiem co tam dalej wymyśli Boddie, ale myślę, że da radę;)

czwartek, 17 maja 2012

[5] -Oj, no błagam was! One Direction zawładnie światem, gwarantuje wam!

Cassie...
  Usiedliśmy po raz kolejny w kółko, otaczając butelkę po wodzie. Siadając, Niall złapał jeszcze za miskę z popcornem, a ja za pilot. Włączyłam VIVE, broniąc się, że watro by posłuchać jakichś piosenek. Nastepnie przysiadłam się między Harry`m a Liam`em, zabierając przy okazji garść popcornu od Nialla. Ten chwycił butelkę i już miał nią kręcić, kiedy zawołałam:
  - Hej! A gdzie Mia?
  Wszyscy rozejrzeli się, jakby oczekiwali, że brunetka wyskoczy zza sofy. Wreszcie Zayn wstał i powiedział, że zaraz ją sprowadzi, byśmy na nich nie czekali. Widziałam grymas wściekłości, który wykrzywił pustą twarz Sami i zaśmiałam się cicho.
  - Tylko daj Sami jakieś swoje zdjęcie, by miała czym gębę nacieszyć - rzekłam, uśmiechając się w jej stronę złośliwie. Wszyscy zaśmiali się wesoło, a Zayn wystawił mi język, uśmiechając się figlarnie.Po chwili zniknął za korytarzem, a Niall zakręcił butelką. Wypadło na Valerie.
  Oho... Trzeba to wykorzystać! - pomyślałam złośliwie.
 - Hej! Można by zrobić, by ten kto zadaje wyznanie mógł sobie wyznaczyć pomocnika? Proszę! - zaczęłam, patrząc błagalnie na wszystkich - a przede wszystkim na Nialla.
  - Tak. - zgodził się Liam, a po chwili poparł go Louis. - Dobry pomysł! Będzie szybciej.
  - Świetnie. No, Niall... To kogo wybierasz? - zapytałam, uśmiechając się w jego stronę przebiegle. Ten zmrużył oczy, odwzajemniając uśmiech. Po chwili rzucił mi popcorn, który zręcznie złapałam i odparł słodko: 
  - Ciebie, Cassie.
  Klasnęłam w ręce i podpełzłam na czworakach do Nialla, a następnie wyszeptałam mu coś do ucha.
  - Nie, to zbyt okrutne. - zaprotestował chłopak.
  Westchnęłam.
  - To może... - znów zaczęłam mu coś szeptać na ucho. Kilka razy sprzeczaliśmy się, a na twarzy Valerie można było dostrzec coraz to większy niepokój. Wreszcie podniosłam się z klęczek i pobiegłam pędem do kuchni, gdzie zaczęłam przeszukiwać szafki. Po chwili znalazłam to czego szukałam. Wydobyłam to spod sterty innych gadżetów i weszłam do salonu. W dłoni dzierżyłam sznurek i obrożę.
  - Valerie masz przejść się z Cassie na spacer...  - zaczął, a ja dokończyłam:
  - ... Swoim naturalnym sposobem.
  Wszyscy, prócz Valerie, Sami i Harry`ego zaczęli się śmiać. Ale Harry gryzł wargę by się powstrzymać od śmiechu, więc to się nie liczyło.
  W tym momencie piosenka, która akurat leciała w telewizji skończyła się, a jej miejsce zastąpiły reklamy.
  - Patrz Valerie, jaki ładny naszyjnik ci znalazłam. Najdroższy jaki w życiu widziałaś! - wykrzyknęłam, podchodząc do niej. - Tylko nie gryź. Mogę ci założyć wtedy kaganiec.
  Louis i Niall tarzali się ze śmiechu, Liam zakrył twarz dłońmi, ale ramiona mu się trzęsły, a sam leżał niemal w misce z popcornem, a Harry zakrywał ręką usta, by ukryć uśmiech. Sami udawała, że nic nie słyszała i poddała się oglądaniu telewizji, a Valerie... Cała poczerwieniała na twarzy i użyła parę przekleństw w moją stronę.
  Zaczęła się lekka szarpanina, kiedy próbowałam założyć jej obrożę. Nasza "walkę" przerwał okrzyk Sami.
  - X Factor! Uwielbiam to! Oglądam odkąd powstało!
  - X Factor chodzi już 5 lat... Nie jesteś aby czasem za młoda, by oglądać to odkąd powstało? - zapytałam z przekąsem, wzbudzając w chłopakach jeszcze większe salwy śmiechu.
  Sami rzuciła mi wściekłe spojrzenie i znów oddała się oglądaniu telewizji. A mnie olśniło. Dałam spokój Valerie, a weszłam na ławę, o mało co nie rozbijając szklanki - Liam zdążył ją złapać.
  - Chłopcy, słuchać! Valerie tusz ci się rozmazał, a może tak wyglądasz naturalnie? Nieważne. Louis, spokój, dość! Ekhem.. - odchrząknęłam, po czym zaczęłam: - Wpadłam na genialny pomysł. Bo wy wszyscy - Zayn, Liam, Louis, Niall, no i Harry - macie ogromny talent muzyczny! Śpiewacie i w ogóle. Więc dlaczego by się tak nie zgłosić do X Factor?! Macie przecież bardzo duże szansę by wygrać!
  Przebiegłam wzrokiem po twarzach chłopców -  nie spojrzałam tylko Harry`ego. Ze wszystkich zebranych to  Niall i Sami wyglądali na przekonanych.
  - Oj, no błagam was! One Direction zawładnie światem, gwarantuje wam! By wystąpić w tym programie trzeba mieć 99% talentu i 1% odwagi! Dacie radę!
  - TAK! - wykrzyknął Niall, sypiąc popcornem wkoło. - Damy radę! Dacie radę!
  Zaśmiałam się.
  - Idę po Zayna! - powiadomiła nas Sami i za nim zdążyłam ją zatrzymać, była już na schodach. Po chwili zeszła z nich trzymając chłopaka pod ramię. Mia szła za nimi posłusznie, nieco przygnębiona. Od razu włączyła się u mnie czerwona lampka, lecz wolałam ją o to wypytać po imprezie.
  - Zayn, Cassie wpadła na super pomysł! - wykrzyknął podekscytowany Niall. - Gadaj Cass!
  - No więc, jak co roku idzie X Factor. Pomyślałam sobie, że skoro Wy macie taki talent i jesteście już nawet zespołem to czemu by nie spróbować?  Zayn, zgódź się! - poprosiłam błagalnie. Zeskoczyłam z ławy i podeszłam do niego. - Proszę, proszę, proszę!
  Niall padł na kolana, złapał się jego nogi i zaczął jęczeć: " Błagam!" Zaśmiałam się głośno widząc to.
  - Błagam Zayn!
  - Zayn, zrób to.. - usłyszałam cichy głosik Mii. Natychmiast złapałam ja za dłoń i pewnie odpychając od szatyna Sami, popchnęłam ją do niego. Gestem kazałam się wszystkim uciszyć. Po chwili było już słychać tylko jęki Nialla, który nadal błagał Zayna.
  - Zayn, proszę, to wasza szansa, zgódź się... - szepnęła cicho brunetka patrząc chłopakowi prosto w oczy. Ten uśmiechnął się do niej i po chwili kiwnął głową.
  - No dobrze. - odparł równie cicho. I tylko ja [ stałam najbliżej] ich usłyszałam. - Zgoda! - wykrzyknął już głośno Zayn, podnosząc wzrok.
  - Tak! - wrzasnęłam głośniej. - Liam, Harry... To wasza szansa! - wbiłam spojrzenie najpierw w Liama, a potem - dłużej - w oczy Hazzy. - Oj, no weźcie!
  Liam kiwnął głową, ale nawet nie zareagowałam. Stałam jak zahipnotyzowana i gapiłam się w zielone tęczówki Harry.
  - Dobra. Okey, zgadzam się - powiedział wreszcie Loczek.
  Zagryzłam dolną wargę ze szczęścia, po czym rzuciłam się chłopakowi na szyję. Ten najpierw nieco zdziwiony nie zareagował, dopiero po chwili odwzajemnił gest dwa razy mocniej. Staliśmy tak przez chwilę [ dokładniej ja wisiałam w powietrzu ] wśród wiwatów i okrzyków radości, dopóki Valerie nie odciągnęła lekko ode mnie Harry`ego, a ze schodów nie zeszła ta cała Palma, czy jak jej tam, nakazując ciszę.
  Patrzyłam się cały czas w oczy Hazzy, cudem powstrzymując chęć nie dania jej wtedy w gębę.
_______________________
Od Boddie:   Myślę, że rozdział wyszedł dość dobrze... Mi się przynajmniej podoba, nie wiem jak Wam ;P :)
 
Inf: Przepraszam, że tak późno. Jak wam to powiedzieć... Blog odszedł w stan spoczynku i zapominam dodawać rozdziały mimo, że wszystkie są już napisane.


wtorek, 1 maja 2012

[4]Może jeszcze zajmiesz garderobę i gabinet mamy?!

Mia...
                   Weszłam do salonu i myślałam że się uduszę widząc w nim Sam i Valerie. Nie mogłam ich wyprosić. Byłam zbyt dobrze wychowana, a byłam pewna, że przyszły z chłopakami. Niall już objadał się ciastem, które specjalnie rano piekłam. Louis siedział z boku i przyglądał się swojemu brzuchowi. Wyglądał przezabawnie. Harry całował się z swoją dziewczyną, a Liam... Miał na kolanach Cass! Natomiast Sam siedziała koło Zayna, który aktualnie przeglądał gazetę mojego ojca.
-Cześć.-powiedziałam uśmiechając się do wszystkich. Nie zwracając na Sam i Valerie większej uwagi spojrzałam na Nialla. Patrzał na mnie z rozdziawionymi ustami, a po brodzie leciało mu ciasto.- Niall zamknij usta.-powiedział rozbawiona siadając na fotelu.
-Cześć.-powiedzieli równo chłopcy, a Sam z piorunowała mnie wzrokiem. Wyglądała jakby miała mnie pożreć.
-Chcecie zjeść obiad czy może raczej...-nim zdążyłam dokończyć ktoś wszedł do domu. Obróciłam się i ujrzałam Pamelę. Myślałam, że mnie szlag trafi kiedy weszła do salonu i przyjrzała się mi.
-Ojciec wie o twojej imprezce kochanie?-powiedziała z fałszywym uśmieszkiem, a ja zacisnęłam dłonie w pięści.
-Po tej waszej upojnej nocy ledwo co dziś kontaktował. A ty czego tu szukasz?-spytałam krzyżując ręce na piersi. O dziwo chłopcy siedzieli cicho. Słyszałam tylko jak chichoczą. Musiałam naprawdę wyglądać strasznie, a Pam... ona zawsze wygląda strasznie.
-Przyszłam do siebie.-powiedziała, a aj wytrzeszczyłam oczy widząc jak dwóch facetów wnosi jej walizki.
-Co?! Wprowadzasz się?!-wrzasnęłam wściekle.- Może jeszcze zajmiesz garderobę i gabinet mamy?!-krzyknęłam gdy poczuła jak ktoś mnie przytrzymuje. Zacisnęłam dłonie w pięści, a ta wredna zołza tylko się uśmiechnęła. Poczułam jak do oczy napływają mi łzy.- Nie ważne... Możesz dać mi spokój?-spytałam nie licząc na odpowiedź. I się nie myliłam. Pamela bez większych tłumaczeń udała się na górę. Obróciłam się w stronę przyjaciół i spojrzałam na Louisa, który mnie przytulał. Może chciał mnie pocieszyć, a może po prostu przytulić.
-To co? Jemy?-spytał Niall, a ja cicho się zaśmiałam.
-Jemy...-powiedziałam idąc w stronę kuchni. 
***
Dwie godziny później:
                       Mieliśmy godzinę szesnastą, a ja miałam dość. Chciałam rozmówić się z Pamelą, ale nie chciałam też żegnać się z przyjaciółmi. Oglądaliśmy jakiś film, który wybrała Cass spośród sterty płyt mego ojca i objadaliśmy się popcornem. Cass próbowała nawiązać jakąkolwiek konfrontację z Harrym denerwując tym samym Valerie.
-Może zagramy w butelkę?-rzucił nagle Harry opierając się o kanapę. Wzruszyłam ramionami bez większego entuzjazmu, ale widząc proszący wzrok Cass uśmiechnęłam się. Przyniosłam szybko butelkę wody i wręczyłam ją Zaynowi.Chłopak zakręcił i wypadło na Nialla. Aż się bałam ich wyzwań. Chciałam by dom przetrwał w całości do ich wyjścia, a bałam się, że to niemożliwe.
-Hm... Niall... Idź do Pameli i...- już na samym wstępie pomysł mi się nie podobał. Samo imię mówiło mi, że to nie wypali.- I powiedz jej, że zapraszamy ją do nas.-powiedział, a ja spojrzałam na niego wściekle. Gdy chłopak to dostrzegł dodał.- Oczywiście powiedz jej potem, że to żart bo to stara krowa i nie pasuje tutaj.- wykręciłam oczami i się uśmiechnęłam. Niall ruszył na górę, a my za nim. Wszedł do pokoju, a cała nasza reszta ukryła się w moim pokoju nasłuchując jego słów. Mało co było słychać, ale i tak wiedzieliśmy, że nasz łakomczuch nie polegnie. Gdy Niall wyszedł z pokoju zostawił otwarte drzwi. Oczywiście wszyscy pogratulowali mu i zeszli na dół. Szłam na samym końcu, a kiedy zobaczyłam jak Pam wyjmuje z szafy rzeczy mojej mamy zachciało mi się płakać. Nikt przez te lata nie ważył się tknąć jej rzeczy, a ta zdzira robiła to bez większych oporów. Poczułam jak po policzku spływa mi pojedyncza łza, a potem całkiem się rozkleiłam.  Weszłam do łazienki nie chcąc pokazywać się im w takim stanie. Nie wiem ile czasu minęło nim ktoś zapukał do drzwi. Po ciepłym głosie poznałam, że to Zayn. Podkuliłam kolana i zsunęłam się po ścianie na ziemię. Drzwi nie były zamknięte więc chłopak nie miał problemów z dostaniem się d środka. Widząc mnie w takim stanie w jakim byłam przykucnął przede mną i nie pytając o nic przytulił mnie.
-Ciii... Proszę nie płacz... Spokojnie...-mówił kojącym głosem gdy do łazienki wpadła Sam.
-Zayn musimy pogadać. Chodzi o sprawy służbowe. Myślę, że nasza sierotka da sobie radę sama otrzeć łzy.-powiedziała zacięcie, a ja wbiłam się paznokciami  w koszulę chłopaka.
-To konieczne?-spytał gdy do łazienki wpadła cała reszta. Było tu całkowite przepełnienie.
_____________
Od Chocolate997:  Myślę, że wyszedł niezły. Mi osobiście się podoba nie wiem jak wam. Trochę się dzieje i mam nadzieję, że Boddie dobrze to dalej pociągnie.