Cassie...
Usiedliśmy po raz kolejny w kółko, otaczając butelkę po wodzie. Siadając, Niall złapał jeszcze za miskę z popcornem, a ja za pilot. Włączyłam VIVE, broniąc się, że watro by posłuchać jakichś piosenek. Nastepnie przysiadłam się między Harry`m a Liam`em, zabierając przy okazji garść popcornu od Nialla. Ten chwycił butelkę i już miał nią kręcić, kiedy zawołałam:
- Hej! A gdzie Mia?
Wszyscy rozejrzeli się, jakby oczekiwali, że brunetka wyskoczy zza sofy. Wreszcie Zayn wstał i powiedział, że zaraz ją sprowadzi, byśmy na nich nie czekali. Widziałam grymas wściekłości, który wykrzywił pustą twarz Sami i zaśmiałam się cicho.
- Tylko daj Sami jakieś swoje zdjęcie, by miała czym gębę nacieszyć - rzekłam, uśmiechając się w jej stronę złośliwie. Wszyscy zaśmiali się wesoło, a Zayn wystawił mi język, uśmiechając się figlarnie.Po chwili zniknął za korytarzem, a Niall zakręcił butelką. Wypadło na Valerie.
Oho... Trzeba to wykorzystać! - pomyślałam złośliwie.
- Hej! Można by zrobić, by ten kto zadaje wyznanie mógł sobie wyznaczyć pomocnika? Proszę! - zaczęłam, patrząc błagalnie na wszystkich - a przede wszystkim na Nialla.
- Tak. - zgodził się Liam, a po chwili poparł go Louis. - Dobry pomysł! Będzie szybciej.
- Świetnie. No, Niall... To kogo wybierasz? - zapytałam, uśmiechając się w jego stronę przebiegle. Ten zmrużył oczy, odwzajemniając uśmiech. Po chwili rzucił mi popcorn, który zręcznie złapałam i odparł słodko:
- Ciebie, Cassie.
Klasnęłam w ręce i podpełzłam na czworakach do Nialla, a następnie wyszeptałam mu coś do ucha.
- Nie, to zbyt okrutne. - zaprotestował chłopak.
Westchnęłam.
- To może... - znów zaczęłam mu coś szeptać na ucho. Kilka razy sprzeczaliśmy się, a na twarzy Valerie można było dostrzec coraz to większy niepokój. Wreszcie podniosłam się z klęczek i pobiegłam pędem do kuchni, gdzie zaczęłam przeszukiwać szafki. Po chwili znalazłam to czego szukałam. Wydobyłam to spod sterty innych gadżetów i weszłam do salonu. W dłoni dzierżyłam sznurek i obrożę.
- Valerie masz przejść się z Cassie na spacer... - zaczął, a ja dokończyłam:
- ... Swoim naturalnym sposobem.
Wszyscy, prócz Valerie, Sami i Harry`ego zaczęli się śmiać. Ale Harry gryzł wargę by się powstrzymać od śmiechu, więc to się nie liczyło.
W tym momencie piosenka, która akurat leciała w telewizji skończyła się, a jej miejsce zastąpiły reklamy.
- Patrz Valerie, jaki ładny naszyjnik ci znalazłam. Najdroższy jaki w życiu widziałaś! - wykrzyknęłam, podchodząc do niej. - Tylko nie gryź. Mogę ci założyć wtedy kaganiec.
Louis i Niall tarzali się ze śmiechu, Liam zakrył twarz dłońmi, ale ramiona mu się trzęsły, a sam leżał niemal w misce z popcornem, a Harry zakrywał ręką usta, by ukryć uśmiech. Sami udawała, że nic nie słyszała i poddała się oglądaniu telewizji, a Valerie... Cała poczerwieniała na twarzy i użyła parę przekleństw w moją stronę.
Zaczęła się lekka szarpanina, kiedy próbowałam założyć jej obrożę. Nasza "walkę" przerwał okrzyk Sami.
- X Factor! Uwielbiam to! Oglądam odkąd powstało!
- X Factor chodzi już 5 lat... Nie jesteś aby czasem za młoda, by oglądać to odkąd powstało? - zapytałam z przekąsem, wzbudzając w chłopakach jeszcze większe salwy śmiechu.
Sami rzuciła mi wściekłe spojrzenie i znów oddała się oglądaniu telewizji. A mnie olśniło. Dałam spokój Valerie, a weszłam na ławę, o mało co nie rozbijając szklanki - Liam zdążył ją złapać.
- Chłopcy, słuchać! Valerie tusz ci się rozmazał, a może tak wyglądasz naturalnie? Nieważne. Louis, spokój, dość! Ekhem.. - odchrząknęłam, po czym zaczęłam: - Wpadłam na genialny pomysł. Bo wy wszyscy - Zayn, Liam, Louis, Niall, no i Harry - macie ogromny talent muzyczny! Śpiewacie i w ogóle. Więc dlaczego by się tak nie zgłosić do X Factor?! Macie przecież bardzo duże szansę by wygrać!
Przebiegłam wzrokiem po twarzach chłopców - nie spojrzałam tylko Harry`ego. Ze wszystkich zebranych to Niall i Sami wyglądali na przekonanych.
- Oj, no błagam was! One Direction zawładnie światem, gwarantuje wam! By wystąpić w tym programie trzeba mieć 99% talentu i 1% odwagi! Dacie radę!
- TAK! - wykrzyknął Niall, sypiąc popcornem wkoło. - Damy radę! Dacie radę!
Zaśmiałam się.
- Idę po Zayna! - powiadomiła nas Sami i za nim zdążyłam ją zatrzymać, była już na schodach. Po chwili zeszła z nich trzymając chłopaka pod ramię. Mia szła za nimi posłusznie, nieco przygnębiona. Od razu włączyła się u mnie czerwona lampka, lecz wolałam ją o to wypytać po imprezie.
- Zayn, Cassie wpadła na super pomysł! - wykrzyknął podekscytowany Niall. - Gadaj Cass!
- No więc, jak co roku idzie X Factor. Pomyślałam sobie, że skoro Wy macie taki talent i jesteście już nawet zespołem to czemu by nie spróbować? Zayn, zgódź się! - poprosiłam błagalnie. Zeskoczyłam z ławy i podeszłam do niego. - Proszę, proszę, proszę!
Niall padł na kolana, złapał się jego nogi i zaczął jęczeć: " Błagam!" Zaśmiałam się głośno widząc to.
- Błagam Zayn!
- Zayn, zrób to.. - usłyszałam cichy głosik Mii. Natychmiast złapałam ja za dłoń i pewnie odpychając od szatyna Sami, popchnęłam ją do niego. Gestem kazałam się wszystkim uciszyć. Po chwili było już słychać tylko jęki Nialla, który nadal błagał Zayna.
- Zayn, proszę, to wasza szansa, zgódź się... - szepnęła cicho brunetka patrząc chłopakowi prosto w oczy. Ten uśmiechnął się do niej i po chwili kiwnął głową.
- No dobrze. - odparł równie cicho. I tylko ja [ stałam najbliżej] ich usłyszałam. - Zgoda! - wykrzyknął już głośno Zayn, podnosząc wzrok.
- Tak! - wrzasnęłam głośniej. - Liam, Harry... To wasza szansa! - wbiłam spojrzenie najpierw w Liama, a potem - dłużej - w oczy Hazzy. - Oj, no weźcie!
Liam kiwnął głową, ale nawet nie zareagowałam. Stałam jak zahipnotyzowana i gapiłam się w zielone tęczówki Harry.
- Dobra. Okey, zgadzam się - powiedział wreszcie Loczek.
Zagryzłam dolną wargę ze szczęścia, po czym rzuciłam się chłopakowi na szyję. Ten najpierw nieco zdziwiony nie zareagował, dopiero po chwili odwzajemnił gest dwa razy mocniej. Staliśmy tak przez chwilę [ dokładniej ja wisiałam w powietrzu ] wśród wiwatów i okrzyków radości, dopóki Valerie nie odciągnęła lekko ode mnie Harry`ego, a ze schodów nie zeszła ta cała Palma, czy jak jej tam, nakazując ciszę.
Patrzyłam się cały czas w oczy Hazzy, cudem powstrzymując chęć nie dania jej wtedy w gębę.
_______________________
Od Boddie: Myślę, że rozdział wyszedł dość dobrze... Mi się przynajmniej podoba, nie wiem jak Wam ;P :)
Inf: Przepraszam, że tak późno. Jak wam to powiedzieć... Blog odszedł w stan spoczynku i zapominam dodawać rozdziały mimo, że wszystkie są już napisane.
- Hej! A gdzie Mia?
Wszyscy rozejrzeli się, jakby oczekiwali, że brunetka wyskoczy zza sofy. Wreszcie Zayn wstał i powiedział, że zaraz ją sprowadzi, byśmy na nich nie czekali. Widziałam grymas wściekłości, który wykrzywił pustą twarz Sami i zaśmiałam się cicho.
- Tylko daj Sami jakieś swoje zdjęcie, by miała czym gębę nacieszyć - rzekłam, uśmiechając się w jej stronę złośliwie. Wszyscy zaśmiali się wesoło, a Zayn wystawił mi język, uśmiechając się figlarnie.Po chwili zniknął za korytarzem, a Niall zakręcił butelką. Wypadło na Valerie.
Oho... Trzeba to wykorzystać! - pomyślałam złośliwie.
- Hej! Można by zrobić, by ten kto zadaje wyznanie mógł sobie wyznaczyć pomocnika? Proszę! - zaczęłam, patrząc błagalnie na wszystkich - a przede wszystkim na Nialla.
- Tak. - zgodził się Liam, a po chwili poparł go Louis. - Dobry pomysł! Będzie szybciej.
- Świetnie. No, Niall... To kogo wybierasz? - zapytałam, uśmiechając się w jego stronę przebiegle. Ten zmrużył oczy, odwzajemniając uśmiech. Po chwili rzucił mi popcorn, który zręcznie złapałam i odparł słodko:
- Ciebie, Cassie.
Klasnęłam w ręce i podpełzłam na czworakach do Nialla, a następnie wyszeptałam mu coś do ucha.
- Nie, to zbyt okrutne. - zaprotestował chłopak.
Westchnęłam.
- To może... - znów zaczęłam mu coś szeptać na ucho. Kilka razy sprzeczaliśmy się, a na twarzy Valerie można było dostrzec coraz to większy niepokój. Wreszcie podniosłam się z klęczek i pobiegłam pędem do kuchni, gdzie zaczęłam przeszukiwać szafki. Po chwili znalazłam to czego szukałam. Wydobyłam to spod sterty innych gadżetów i weszłam do salonu. W dłoni dzierżyłam sznurek i obrożę.
- Valerie masz przejść się z Cassie na spacer... - zaczął, a ja dokończyłam:
- ... Swoim naturalnym sposobem.
Wszyscy, prócz Valerie, Sami i Harry`ego zaczęli się śmiać. Ale Harry gryzł wargę by się powstrzymać od śmiechu, więc to się nie liczyło.
W tym momencie piosenka, która akurat leciała w telewizji skończyła się, a jej miejsce zastąpiły reklamy.
- Patrz Valerie, jaki ładny naszyjnik ci znalazłam. Najdroższy jaki w życiu widziałaś! - wykrzyknęłam, podchodząc do niej. - Tylko nie gryź. Mogę ci założyć wtedy kaganiec.
Louis i Niall tarzali się ze śmiechu, Liam zakrył twarz dłońmi, ale ramiona mu się trzęsły, a sam leżał niemal w misce z popcornem, a Harry zakrywał ręką usta, by ukryć uśmiech. Sami udawała, że nic nie słyszała i poddała się oglądaniu telewizji, a Valerie... Cała poczerwieniała na twarzy i użyła parę przekleństw w moją stronę.
Zaczęła się lekka szarpanina, kiedy próbowałam założyć jej obrożę. Nasza "walkę" przerwał okrzyk Sami.
- X Factor! Uwielbiam to! Oglądam odkąd powstało!
- X Factor chodzi już 5 lat... Nie jesteś aby czasem za młoda, by oglądać to odkąd powstało? - zapytałam z przekąsem, wzbudzając w chłopakach jeszcze większe salwy śmiechu.
Sami rzuciła mi wściekłe spojrzenie i znów oddała się oglądaniu telewizji. A mnie olśniło. Dałam spokój Valerie, a weszłam na ławę, o mało co nie rozbijając szklanki - Liam zdążył ją złapać.
- Chłopcy, słuchać! Valerie tusz ci się rozmazał, a może tak wyglądasz naturalnie? Nieważne. Louis, spokój, dość! Ekhem.. - odchrząknęłam, po czym zaczęłam: - Wpadłam na genialny pomysł. Bo wy wszyscy - Zayn, Liam, Louis, Niall, no i Harry - macie ogromny talent muzyczny! Śpiewacie i w ogóle. Więc dlaczego by się tak nie zgłosić do X Factor?! Macie przecież bardzo duże szansę by wygrać!
Przebiegłam wzrokiem po twarzach chłopców - nie spojrzałam tylko Harry`ego. Ze wszystkich zebranych to Niall i Sami wyglądali na przekonanych.
- Oj, no błagam was! One Direction zawładnie światem, gwarantuje wam! By wystąpić w tym programie trzeba mieć 99% talentu i 1% odwagi! Dacie radę!
- TAK! - wykrzyknął Niall, sypiąc popcornem wkoło. - Damy radę! Dacie radę!
Zaśmiałam się.
- Idę po Zayna! - powiadomiła nas Sami i za nim zdążyłam ją zatrzymać, była już na schodach. Po chwili zeszła z nich trzymając chłopaka pod ramię. Mia szła za nimi posłusznie, nieco przygnębiona. Od razu włączyła się u mnie czerwona lampka, lecz wolałam ją o to wypytać po imprezie.
- Zayn, Cassie wpadła na super pomysł! - wykrzyknął podekscytowany Niall. - Gadaj Cass!
- No więc, jak co roku idzie X Factor. Pomyślałam sobie, że skoro Wy macie taki talent i jesteście już nawet zespołem to czemu by nie spróbować? Zayn, zgódź się! - poprosiłam błagalnie. Zeskoczyłam z ławy i podeszłam do niego. - Proszę, proszę, proszę!
Niall padł na kolana, złapał się jego nogi i zaczął jęczeć: " Błagam!" Zaśmiałam się głośno widząc to.
- Błagam Zayn!
- Zayn, zrób to.. - usłyszałam cichy głosik Mii. Natychmiast złapałam ja za dłoń i pewnie odpychając od szatyna Sami, popchnęłam ją do niego. Gestem kazałam się wszystkim uciszyć. Po chwili było już słychać tylko jęki Nialla, który nadal błagał Zayna.
- Zayn, proszę, to wasza szansa, zgódź się... - szepnęła cicho brunetka patrząc chłopakowi prosto w oczy. Ten uśmiechnął się do niej i po chwili kiwnął głową.
- No dobrze. - odparł równie cicho. I tylko ja [ stałam najbliżej] ich usłyszałam. - Zgoda! - wykrzyknął już głośno Zayn, podnosząc wzrok.
- Tak! - wrzasnęłam głośniej. - Liam, Harry... To wasza szansa! - wbiłam spojrzenie najpierw w Liama, a potem - dłużej - w oczy Hazzy. - Oj, no weźcie!
Liam kiwnął głową, ale nawet nie zareagowałam. Stałam jak zahipnotyzowana i gapiłam się w zielone tęczówki Harry.
- Dobra. Okey, zgadzam się - powiedział wreszcie Loczek.
Zagryzłam dolną wargę ze szczęścia, po czym rzuciłam się chłopakowi na szyję. Ten najpierw nieco zdziwiony nie zareagował, dopiero po chwili odwzajemnił gest dwa razy mocniej. Staliśmy tak przez chwilę [ dokładniej ja wisiałam w powietrzu ] wśród wiwatów i okrzyków radości, dopóki Valerie nie odciągnęła lekko ode mnie Harry`ego, a ze schodów nie zeszła ta cała Palma, czy jak jej tam, nakazując ciszę.
Patrzyłam się cały czas w oczy Hazzy, cudem powstrzymując chęć nie dania jej wtedy w gębę.
_______________________
Od Boddie: Myślę, że rozdział wyszedł dość dobrze... Mi się przynajmniej podoba, nie wiem jak Wam ;P :)
Inf: Przepraszam, że tak późno. Jak wam to powiedzieć... Blog odszedł w stan spoczynku i zapominam dodawać rozdziały mimo, że wszystkie są już napisane.
Rozdział wyszedł ci naprawdę dobry :)
OdpowiedzUsuńJak go czytałam na mojej twarzy bardzo często pojawiał się uśmiech :)
Gratuluję :)