niedziela, 5 sierpnia 2012

[16]- Już wiem czemu nie chciałaś pozywać Arona! W końcu obściskiwanie się z nim w więzieniu to nie to samo!

Mia...
                     Usłyszałam dzwonek do drzwi, a po chwili Liama jak woła Cassie. Najzwyczajniej w świecie to zignorowałam. Miałam teraz inne zmartwienia. Aron chciał mnie zabrać do Włocha, a ja nie miałam pojęcia co mam zrobić. Ukryłam twarz w poduszce Zayna i wzięłam głęboki oddech. Te perfumy wyczuwałam na kilometr i poszła bym za nimi na koniec świata.  Nagle ktoś wszedł do do pokoju, a ja nie miałam nawet siły podnieść wzroku. Gdy rozbrzmiał dzwonek mojego telefonu spojrzałam na wyświetlacz, a moim oczom ukazało się imię Aron. Jednym ruchem rzuciłam telefonem o ścianę i usłyszałam pomruk. Nagle ktoś mnie przytulił i położył obok mnie. Odsunęłam od siebie poduszkę i zobaczyłam Zayna. Otarłam szybko łzy, ale nie umiałam powstrzymać kolejnych. To po prostu mnie przerastało. Już myślałam, że wszystko jest dobrze, a tu znowu się sypało i waliło. Wtuliłam się w tors Zayn i mocno przytuliłam w pasie. Będzie mi go tak bardzo brakowało. Tej jego bliskości i czułości. Jego ręka głaskała mnie po głowie, a usta całowały moje czoło. Wpiłam paznokcie w jego koszulkę i zaszlochałam.
-Spokojnie. Już wszystko dobrze. Jestem przy tobie.-wyszeptał mi do ucha i jeszcze mocniej przytulił, Prawie się dusiłam, ale nie przeszkadzało mi to. W jego ramionach mogłam się dusić wiecznie. Kochałam go tak bardzo. I to właśnie za to, że nie pytał co się stało. Umiałam mu wybaczyć najgorsze przewinienie. Właśnie tak na mnie działał. jedno jego głębokie spojrzenie, jedna piosenka i byłam cała jego.
   -Chodźmy na dół...-powiedziałam schrypniętym głosem i odsunęłam się od niego. Chłopak wstał po czym pomógł mi to zrobić. Zeszliśmy powoli po schodach. Próbowałam udawać, że wszystko jest okey, ale to nie było takie proste. W holu stała Cassie z przerażeniem na twarzy, a na przeciwko niej stał przystojny blondyn o niebieskich oczach i szerokich ramionach. Widząc mnie lekko się uśmiechnął, a ja niechętnie odwzajemniałam uśmiech. Miał śnieżnobiałe zęby i piękny, ale to piękny uśmiech. 
  -Kto to?-spytałam Zayna, a ten wzruszył tylko ramionami i stanął koło Cassie.
  -Jestem Georg.-powiedział chłopak przyglądając mi się dokładnie. Jeden gest starczył bym go znienawidziła. A mianowicie oblizał się. Zrobiłam krok w tył. Już ktoś kiedyś właśnie tak się zachował w stosunku do mnie. Nie miałam z tą osobą miłych wspomnień.-Chłopak Cassie.-powiedział  wyciągając do mnie dłoń.  Zayn widząc mój strach odepchnął jego rękę.
  -Masz chłopaka?-spytałam zaskoczona Cassie, a ta pokiwała przecząco głową.
  -Nie! Już od ponad tygodnia nie mam chłopaka. Wynoś się!-wysyczała i otworzyła mu drzwi. Nagle do pomieszczenia wszedł Harry. Spojrzał  na chłopaka i poczerwieniał na twarzy. 
  -Co się dzieje?-spytał, a ja schowałam się za Zayna czując na sobie wzrok chłopaka. Nie podobał mi się. Już teraz nie. 
  -Ten uprzejmy pan nie chce wyjść. Chyba musimy sami go wyrzucić.-powiedział Zayn stając bliżej chłopaka i mierząc go wzrokiem. Georg cicho się zaśmiał i wyjrzał przez ramie Zayna pierw na Cass, którą spiorunował wzrokiem, a potem na mnie i znowu się oblizał. Zachciało mi się wymiotować. Czy on robił to celowo? Niestety chłopcy musieli użyć siły, by się pozbyć nieproszonego goście, ale na szczęście już po pięciu minutach nie było go na ich posesji. 
  -Kot to był?-spytał Harry, Cass ale ta tylko go wyminęła. Chyba, a raczej na pewno znowu się posprzeczali. Po chwili do pomieszczenia weszła Sam i głupio się uśmiechając poprosiła Zayna na stronę. Nie podobał mi się ten pomysł, ale co ja mogłam poradzić? Może z pół minuty później stałam sama na środku korytarza. Weszłam do salonu gdzie znajdowała się pozostała trójka chłopców. Gdy tylko mnie zobaczyli wstali i ustąpili mi miejsca. Byli bardzo uprzejmi, ale wcześniej tak się nie zachowywali. Gdy chciałam już usiąść oni wrócili na swoje miejsca, a Louis wziął mnie za kolana. Nie ma on ich za wygodnych. Strasznie kościste. Niestety pozostawało mi tylko to lub podłoga. No i może jeszcze miska z popcornem Nialla. Po chwili do pokoju weszła Valerie. Nie widziałam jej jeszcze dziś, toteż ten widok mnie zaskoczył. Wiedziałam już o co pokłóciły się nasze gołąbeczki.
  -O ludzie... Co za żenada...-powiedział widząc mnie.- Plebs też zaprosili? Oh...-usiadła na kolanach Liamowi, który od razu ją zrzucił. Cicho się zaśmiałam na widok Val leżącej na ziemi, ale już chwilę potem nie było mi do śmiechu. Do pokoju wbiegł Zayn z wściekłym wyrazem twarzy.
-Czy ty sądzisz, że ja jestem taki głupi?!-krzyczał na mnie. Oniemiała podniosłam się i wyjrzałam mu przez ramię. Sam stała z tyłu z triumfalnym wyrazem twarz. Po chwili do pokoju wszedł Harry i Cass. - Już wiem czemu nie chciałaś pozywać Arona! W końcu obściskiwanie się z nim w więzieniu to nie to samo!- Cass stała oszołomiona zresztą jak cała reszta paczki.
-O czym ty do mnie mówisz?!
_______________
Od Chocolate997: Oh... Udało się! Napisałam! Powiem szczerze, że idzie nam nieźle. Coraz więcej akcji i dzieje się dużo.

3 komentarze:

  1. Zdecydowanie mi się podoba :D
    Kolejny zwrot akcji !!
    Dawaj szybko kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super opowiadanie, czekam na kolejne rozdziały.
    Zapraszam do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Super, super, super, dawaj następny, czekam ;) Zapraszam do mnie http://oddech-breath.blogspot.com/ i http://where-we-come-from.blogspot.com/ :D

    OdpowiedzUsuń