Cassie...
Weszłam do domu Nialla, ciągnąć za sobą moją torbę. To miały był ostatnie 2 dni spędzone z chłopcami, nim wyjadą do domu jurorskich. Podzielałam ich szczęście, w końcu sama wpadłam na pomysł by wzięli udział w programie, aczkolwiek zdawałam sobie sprawę jak strasznie będzie mi ich brakować... Nialla za jego ciągły głód i talent do wyczyszczania lodówek. Louisa za jego niepowtarzalny dowcip i spontaniczność. Liama za jego spryt i bystrość... I to, że zawsze jest przy mnie, gdy tego potrzebuje. Zayna za "vas hapennin" i tę zwariowaną naturę. I klatę.
No i oczywiście Harry`ego.
Za brązowymi lokami, którymi uwielbiam się bawić. Za zielonymi tęczówkami, w których zawsze tonę. Za uśmiechem, pod którym miękną mi kolana. I te dołeczki....
Za wszystkim. Za jego bliskością, troską... Dowcipem, żywym usposobieniem...
Za nim całym. Niby będziemy się kontaktować przez , twittera, skype, komórkę...Ale to nie to samo, co go dotknąć, przytulić... Pocałować.
Tyle się ostatnio zmieniło. Po jego dłuuugich przeprosinach, wybaczyłam mu tą małą "zdradę". Od tego czasu spotykamy się codziennie.. Przytulamy, całujemy. Ale nie jesteśmy parą. Nie taką oficjalną. Ale to zamierzam zmienić podczas tych dwóch dni... Przynajmniej się postaram.
Zatrzasnęłam za sobą drzwi i ściągnęłam z siebie płaszcz, a następnie buty. Walizkę zostawiłam w holu - niby to tylko dwa dni, ale i tak napakowałam tam mnóstwo rzecz. Nie dałabym rady wynieść tego na schody. W podskokach weszłam do kuchni, krzycząc:
- Witajcie, królo... Sam?! - wrzasnęłam na cały dom.
Dziewczyna odwróciła się od okna, uśmiechając słodko. Fioletowe włosy spięła w koka, a siniaki najprawdopodobniej ukryła pod makijażem. Nie wytyczyła mi sprawy. Podejrzewam, że to sprawka Harry`ego i Zayna, ale oboje milczą na ten temat. Dla mnie ważne jest, że mnie nie pozwała. W duchu okropnie byłam chłopcom wdzięczna. Ciekawiło mnie co obiecali temu plastikowi.
- Cześć, Cassie - powiedziała słodziutko Sami, trzepocząc sztucznymi rzęsami.
Zacisnęłam dłonie w pięści i wrzasnęłam głośniej niż przedtem:
- HARRY!
Chłopak pojawił się prawie natychmiast, przytulając mnie mocno. Zdawał się nie dostrzegać stojącej przy oknie Samanthy.
Odepchnęłam go od razu od siebie i wskazałam palcem dziewczynę.
- Co.Ona.Tu. Robi?! - wychrypiałam.
Harry posłał mi przepraszający uśmiech.
- Widzisz, mimo wszystko to przyjaciółka Zayna i...
- Ona śpi na wycieraczce! Ewentualnie w budzie.
Hazza westchnął i złapał mnie za ramiona, patrząc mi w oczy.
- Cassie, ona śpi w pokoju gościnnym. Zostaje tu. Razem z wami.
Zacisnęłam usta w wąską kreskę i warknełam:
- A czy Zayn pamięta co ona zrobiła Mii?
- Cassie, naucz się wybaczać.
- Czy ty sobie ze mnie kpisz?! - wykrzyknęłam, strzepując sobie z ramion jego dłonie.
Harry tylko westchnął.
- Złotko...
- Nawet tak do mnie nie mów! - wrzasnęłam. Zaraz jednak wzięłam głęboki oddech i spytałam: - A Valerie?
Loczek zawahał się. Po chwili posłał mi przepraszający uśmiech.
Tego już było za dużo. Powstrzymałam się by go nie uderzyć, następnie wyszłam na hol, zabierając do ręki moją walizkę. Sami wyszła za mną, uśmiechając się złośliwie. Nagle drzwi frontowe otworzyły się i wbiegła przez nie zapłakana Mia. Nie patrząc na nas, wdrapała się po schodach na górę, a po chwili usłyszałam trzaskanie drzwiami. Wyjrzałam na zewnątrz i ujrzałam stojącego w bramie Araona. Jakimś cudem do niego nie wyszłam, tylko pokazałam środkowy palec i nogą zatrzasnęłam drzwi.
Walizkę poczęłam taszczyć po schodach, lecz nie szło mi to zbyt dobrze. Po kilku minutach zaliczony miałam jeden schodek. Pozostało 12. Westchnęłam opierając się o torbę, zaraz jednak wyprostowałam się słysząc za sobą pogodny głos Liama.
- Pomóc? - zapytał i nie czekając na odpowiedź, złapał za uchwyt u walizki i zaczął wnosić ją na górę.
- Dzięki - uśmiechnęłam się.Po chwili wahania zapytałam: - Liam, ile u was jest pokoi gościnnych?
Chłopak zastanowił się przez moment, po czym odpowiedział:
- Dwa. A co?
Pokręciłam głową. Dwa. Dwa dla Sam i Valerie. Ja najpewniej miałam spać u Harry`ego razem z nim, a Mia u Zayna. Tyle, że ja nie miałam najmniejszej ochoty widzieć teraz Loczka.
- Liam...- zaczęłam nie pewnie. - Czy mogłabym przenocować u ciebie?
Chłopak spojrzał na mnie zdziwiony, stawiając walizkę na ostatnim schodku.
- Pokłóciłaś się z Harrym? - zapytał. A raczej stwierdził. Kiwnęłam głową, po czym wybuchłam:
- Zaprosił tu Valiet! Po tym wszystkim co zrobiła, zaprosił ją tu! A Zayn Sami!
Liam przez chwilę nie odpowiadał, przypatrując mi się w zastanowieniu. Następnie pokiwał głową i rzekł:
- Prawe drzwi na lewo.
Uśmiechnęłam się do niego z wdzięcznością, złapałam za walizkę i ruszyłam w stronę wskazanego pokoju. Nie minęła kilka minut, a zabrzmiał dzwonek do drzwi. Po chwili głos Liama wezwał mnie na dół. Prędko zbiegłam ze schodów i otworzyłam drzwi, uśmiechając się miło. W następnej chwili uśmiech zszedł z moich ust, a zastąpił go grymas złości.
- George?
_________________________
Od Boddie: Nawet mi się podoba. Nawet ;P Ciekawe czy ktoś pamięta Geroge - pojawił się już, choć tylko w malutki fragmencie. :P Jak się Wam podoba??
UWAGA: Razem z Akwamaryn prowadzimy nowy blog, na który serdecznie zapraszamy: http://paranormalni-ba.blogspot.com/
UWAGA: Razem z Akwamaryn prowadzimy nowy blog, na który serdecznie zapraszamy: http://paranormalni-ba.blogspot.com/
Rozdział bardzo mi się podoba :) Choć nie dzieje się w nim dużo jest ciekawy :)
OdpowiedzUsuńCzekam na nn :*