środa, 24 października 2012

[36]-Wiem, ze łatwo jest mówić, a samemu robić, ale uczucia nie są łatwe. Musisz być silna i dążyć do tego co chcesz osiągnąć.

Mia...
                        Siedziałam na łóżku kołysząc się nie boki. Nic nie było mnie w stanie uspokoić. Słyszałam jakieś rozmowy z pokoju Cassie, ale nie miałam siły by do niej iść. Oparłam się o łóżko i zamknęłam oczy. Całą noc śnił mi się Aron i wydawało mi się, że on tu był. Może rzeczywiście wariowałam? To osamotnienie nie wpływało na mnie dobrze. Nie czułam już tego samego do Zayna co wcześniej. Tak kochałam go... ale już nie tak bardzo. Może to przez to, że długo go nie wiedziałam? Że odzwyczaiłam się od jego bliskości? Coraz trudniej było mi żyć na tym świecie, a każdy dzień był dla mnie nie do zniesienia, a by go przeżyć potrzebowałam jakichś celów. Starałam się je wyznaczać, ale powoli nie miałam ich. Wstałam ostrożnie i podeszłam do okna. Osunęłam się po ścianie i usiadłam w wnęce. Jasne promienie słońca zachęcały by wyjść i oddać się zabawie. Ktoś wszedł do pokoju, ale nie obróciłam się. Po chwili Oliver usiadł na przeciwko mnie i spojrzał mi głęboko w oczy. Zastanawiałam się czemu wtedy wyjechał. Przecież miał tu mnie... Tatę...
-Jak się czujesz?-spytał patrząc przez okno. Uśmiechnął się, ale mnie nie było stać na ten gest. Nie odpowiedziałam. Siedziałam w milczeniu przypatrując się wyrazowi twarzy bruneta.- Dowiedziałem się o całej tej historii z porwaniem...-powiedział cicho a ja utkwiłam wzrok w stopach.
-To było dawno...-powiedziałam obejmując się rękoma.
-Ty już go nie kochasz prawda?-powiedział, a ja się zastanowiłam.
-Nie wiem co mam czuć. To jest za trudne. Za bardzo boli...-powiedziałam siadając do niego plecami i opierając się o jego ciało. Gdy byłam mała robiłam tak gdy tata nie miał dla mnie czasu lub mama nie pozwalała mi wejść do kuchni by zobaczyć tort.
-Wiem, ze łatwo jest mówić, a samemu robić, ale uczucia nie są łatwe. Musisz być silna i dążyć do tego co chcesz osiągnąć. Jak myślisz? Czemu wyjechałem?-wzruszyłam ramionami.-Bo chciałem osiągnąć szczyt swych możliwości. Jednak to nie było to czego pragnąłem. Tak na prawdę chciałem być tu z tobą i ojcem. Pomóc ci tak jak kiedyś i pocieszyć...
-Akurat teraz było mi to potrzebne.-powiedziałam bawiąc się dłońmi. Chłopak zignorował jednak moje słowa.
-Widzisz... Każdy podejmuje decyzje i uczy się na błędach. Ty też takie popełnisz i musisz umieć je naprawić.-powiedział całując mnie w głowę. Siedzieliśmy dłuższą chwilę w ciszy. Gdy chłopak podniósł się i wyciągnął do mnie rękę.- Czas na śniadanie.
***
                 Stałam oszołomiona tak przez dłuższą chwilę, wpatrując się w Loczka przytulającego do siebie Cass. Cieszyłam się razem z nimi lecz gdy Harry zaproponował zorganizowanie imprezy trochę posmutniałam. Nie wiem czy byłam na to gotowa i czy tego chciałam...
-Oj Mia... Będzie fajnie.-mówił rozentuzjazmowany nastolatek. Gdy chciałam usiąść na fotel Zayn przyciągnął mnie do siebie i posadził sobie na kolanach.
-Dobrze ci zrobi taka zabawa.-powiedział mocno mnie przytulając. W jego głosie nie czułam już takiej troski jak przed naszym rozstaniem. Wydawał mi się obojętny i nie czuły, ale chyba tylko ja tak uważałam, bo inni patrzeli na nas jak na najpiękniejszą parę w okolicy.
-Dobrze...-powiedziałam pod naciskiem przyjaciół i utkwiłam wzrok w Cassie. Dziewczyna chyba jako jedyna chyba zauważyła, że coś tu nie pasuje. Zayn mocniej mnie uściskał co spowodowało ból mojego rannego brzucha. Skrzywiłam się, ale nie wydobyłam z siebie żadnego dźwięku. Na chwilę zamarła niezręczna cisza i wiedziałam że wszyscy mi się przyglądają. Mieli mnie za wariatkę. Zbzikowaną dziewczynę, która widzi umarłych. Powoli zaczynałam tak sama siebie postrzegać. Nie miałam żadnych perspektyw i moje życie wydawało się powoli kończyć. Zayn rozluźnił uścisk i sadzając mnie na fotelu wstał.
-To trzeba załatwić jedzenie i alkohol.-powiedział zadowolony. Po chwili zaczął rozdzielać obowiązki. Ja i Cass miałyśmy zająć się dekoracjami, Lou i Niall[co było okropnym pomysłem] mieli jechać po jedzenie, Oliver po alkohol, a Harry i Zayn pozapraszać ludzi. Nigdzie nie mogłam jednak znaleźć Liama. Gdy chłopak się pojawił Zayn powiedział, że ma trochę tu ogarnąć i zająć się muzyką. Dalej nie byłam jakoś pozytywnie nastawiona do tego pomysłu, ale czekałam co się wydarzy.
___________________________
Od Chocolate997: Mi osobiście się nie podoba. Nie miałam na niego pomysłu i wena chyba mi się wykończyła chodź mam pomysł na kolejny. Znowu wprowadzę zamieszanie i będzie to już chyba moje ostatnie. Powoli dobiegamy do końca i muszę powiedzieć, że dużo rozdziałów jak dotąd jest,a to nie koniec.

2 komentarze:

  1. I znowu się z tobą nie zgadzam :)
    Rozdział jest bardzo dobry :)
    Więcej wiary w siebie kochana :*
    Czekam na nn :)

    OdpowiedzUsuń
  2. genialne <3
    zapraszam do mnie:http://i-remember-yoou.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń