piątek, 13 lipca 2012

[11] - Zawiodłam się na tobie. Myślałam, że jesteś inny... Lepszy!

Cassie...
 Zbierało mi się na płacz. Pierwszy raz od tak dawna zbierało mi się na płacz. Stałam jeszcze przez chwilę na holu, po tym jak Mia wyszła i nie dowierzałam własnym oczom. Nie, to się nie działo naprawdę. Zayn taki nie jest, a Mia by mnie nie zostawiła. Na pewno zaraz zawróci, wykrzyknie "żartowałam" i odstawi walizkę. 
  Czekałam. 
  Zayn wrócił się do pokoju, Sami za nim ze zwycięskim uśmiechem. Niall, Louis, Liam i Harry po chwili ruszyli za nimi. Valerine uczepiona Harry`ego wystawiała mi język. 
  A ja czekałam. Usiadłam na ziemi i czekałam. Bo to był żart. Na pewno żart. 
  Sekundy mijały, minuty wlokły się w nieskończoność, a Mii nadal nie było widać. Po 15 minutach spuściłam głowę w geście poddania. 
  Zostawiła mnie. Nie dziwię się jej wybuchu emocji, w końcu Zayn jakby nie patrzeć dokonał wyboru. I wybrał Sam. 
  A ja jej musiałam wręczyć nagrodę. Valerii zresztą też. 
  Zacisnęłam ręce w pięści i wstałam, kierując sie w stronę pokoju chłopaków. Kopniakiem otworzyłam drzwi i wbiłam wzrok w Sami. Siedziała na obrotowym krześle i uśmiechała się słodko do chłopaków - do każdego z osobna. Zmrużyłam oczy, podeszłam wolno do Sami, po czym uderzyłam w twarz. Dziewczyna spadła  z krzesła, trzymając się za policzek. Niall, Louis i Liam natychmiast się podnieśli, gotowi zabrać ode mnie Samanthę. Zayn... A nawet nie wiem gdzie on był. W kącie pokoju dostrzegłam Harry`ego, który trzymał na kolanach Valerie. Blondynka uśmiechała się słodziutko, przytulając się go siebie. Loczek nie zareagował na moje przyjście, dopiero gdy wymierzyłam cios, podniósł głowę zszokowany. 
  A ja uklękłam przy Sami, złapałam ją za włosy i przybliżyłam swoją twarz do jej. Następnie wyszeptałam: 
  - Ty suko...
  I znów uderzyłam. A potem znowu, i znowu, i znowu. Sam płakała i tarzała się po ziemi, niezdolna do samoobrony. Wołała tylko "pomocy". Słyszałam chłopców, czułam jak próbują mnie od niej od targać, ale na marne. Furia górowała. Nie myślałam o konsekwencjach. Chciałam tylko by cierpiała. 
  Sama nie wiedząc kiedy zaczęłam płakać, zadając kolejne ciosy. W pewnym momencie, jakbym opadła z sił, pozwoliłam się odepchnąć Liamowi od Sam. Wpadłam prosto w ramiona Harry`ego. Próbowałam się wyrwać, ale zbyt mocno mnie trzymał. Nie dałam rady. 
  - Cii... Cicho, spokojnie... Cassie, uspokój się... Cii... - mówił kojąco. Wreszcie przestałam się wyrywać i pozwoliłam się zabrać na ręce i wyprowadzić. 
  Harry wyprowadził mnie na dół, do ogrodu, na taras hotelu. Tam postawił na ziemię i przytulił mocno do siebie. Napierał przy tym na mnie tak bardzo, że cofnęłam się aż do barierki i  oparłam się  o nią plecami. Chłopak kołysał się ze mną, przytulając cały czas mocno - póki się nie uspokoiłam. 
 Po kilku minutach, złapał mnie za podbródek, zmuszając do tego, bym na niego spojrzała. Przestałam płakać, patrzyłam się tylko tępo w jego oczy. 
  - O matko, Cassie... Nie przesadziłaś?! - wychrypiał chłopak, opierając swoje czoło o moje. 
  - Nie - odparłam szeptem. - Nie, na pewno nie przesadziłam! Jej się należało jeszcze więcej! Ona.. Ona.. 
  - Wiem co zrobiła, Cassie... Wiem. Ale... Ona może cię za to pozwać, albo co... Cassie, nie powinnaś..
  Nie wytrzymałam. Odsunęłam go lekko od siebie, lecz i tak nasze twarze dzieliły centymetry. 
  - Powinnam! Broniłam swojej przyjaciółki! A wy?! Nie dość, że Mia pomogła wam się zakwalifikowawszy do dalszego etapu, to wy jeszcze pozwalacie ją obrażać! Jak wam nie wstyd?! A ty.. - Spojrzałam na niego z odrazą i popchnęłam jeszcze dalej. - A ty... Nie myśl, że nie wiem skąd Valeria i Sam miały klucze. Ty... Ty je wypuściłeś... Zawiodłam się na tobie. Myślałam, że jesteś inny... Lepszy! 
  - Bo jestem! - wykrzyknął Harry. - Ale ty nawet nie wiesz co czułem widząc cię razem z Liamem... Jaką zazdrość! Jak spaliście razem.. Myślałem, że... Ja... 
  Harry spojrzał mi w oczy, a następnie wychrypiał. 
  - Ty nic nie rozumiesz... 
  Zmrużyłam oczy. 
  - Oczywiście, że nie. - wyszeptałam, a następnie wymierzyłam mu cios w policzek. - Idź z takimi tekstami do Valerie, tej dziwki z rowu! 
  Następnie wyminęłam go i pobiegłam pędem do naszego wspólnego pokoju. W błyskawicznym tempie się spakowałam i po ok. 10 minutach stałam przed hotelem.Słysząc dźwięk przychodzącego sms, wyjęłam telefon i odczytałam wiadomość:
"Wybacz Cassie, że tak wyszłam... Bez wyjaśnień, bez pożegnania. Ale po prosu... Nie mogłam dłużej. Miałam tego dość, Musiałam stamtąd wyjść... uciec. Wybacz mi. Twoja Mia. "
_______________________________
  Od Boddie: Rozdział krótki, ale myślę, że akcja Wam wszystko wynagradza. Mi osobiście się podoba, a Wam? :)



3 komentarze:

  1. SUPER, SUPER., SUPER, EXSTRA , EXSTRA, BOSKIE, BOSKIE, ZAJEBISTE, ZAJEBISTE , KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM , KOCHAM X10000000000000000000000000000 X222223000000 dobra trochę przesadziłam , albo i nie . XD jest to zajebiste i CZEKAM , CZEKAAAAM, na następny ,. pff, co ja mówię dawaj następny Babyy. :D xx zapraszam na mój .,: one-lovestogether.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział mi się bardzo podoba :D
    Bardzo , bardzo :*
    Czekam na nn :)

    OdpowiedzUsuń
  3. kiedy dasz następny.? :'c ociekam niecierpliwością . :o

    OdpowiedzUsuń