Cassie...
Zbierało mi się na płacz. Pierwszy raz od tak dawna zbierało mi się na płacz. Stałam jeszcze przez chwilę na holu, po tym jak Mia wyszła i nie dowierzałam własnym oczom. Nie, to się nie działo naprawdę. Zayn taki nie jest, a Mia by mnie nie zostawiła. Na pewno zaraz zawróci, wykrzyknie "żartowałam" i odstawi walizkę.
Czekałam.
Zayn wrócił się do pokoju, Sami za nim ze zwycięskim uśmiechem. Niall, Louis, Liam i Harry po chwili ruszyli za nimi. Valerine uczepiona Harry`ego wystawiała mi język.
A ja czekałam. Usiadłam na ziemi i czekałam. Bo to był żart. Na pewno żart.
Sekundy mijały, minuty wlokły się w nieskończoność, a Mii nadal nie było widać. Po 15 minutach spuściłam głowę w geście poddania.
Zostawiła mnie. Nie dziwię się jej wybuchu emocji, w końcu Zayn jakby nie patrzeć dokonał wyboru. I wybrał Sam.
A ja jej musiałam wręczyć nagrodę. Valerii zresztą też.
Zacisnęłam ręce w pięści i wstałam, kierując sie w stronę pokoju chłopaków. Kopniakiem otworzyłam drzwi i wbiłam wzrok w Sami. Siedziała na obrotowym krześle i uśmiechała się słodko do chłopaków - do każdego z osobna. Zmrużyłam oczy, podeszłam wolno do Sami, po czym uderzyłam w twarz. Dziewczyna spadła z krzesła, trzymając się za policzek. Niall, Louis i Liam natychmiast się podnieśli, gotowi zabrać ode mnie Samanthę. Zayn... A nawet nie wiem gdzie on był. W kącie pokoju dostrzegłam Harry`ego, który trzymał na kolanach Valerie. Blondynka uśmiechała się słodziutko, przytulając się go siebie. Loczek nie zareagował na moje przyjście, dopiero gdy wymierzyłam cios, podniósł głowę zszokowany.
A ja uklękłam przy Sami, złapałam ją za włosy i przybliżyłam swoją twarz do jej. Następnie wyszeptałam:
- Ty suko...
I znów uderzyłam. A potem znowu, i znowu, i znowu. Sam płakała i tarzała się po ziemi, niezdolna do samoobrony. Wołała tylko "pomocy". Słyszałam chłopców, czułam jak próbują mnie od niej od targać, ale na marne. Furia górowała. Nie myślałam o konsekwencjach. Chciałam tylko by cierpiała.
Sama nie wiedząc kiedy zaczęłam płakać, zadając kolejne ciosy. W pewnym momencie, jakbym opadła z sił, pozwoliłam się odepchnąć Liamowi od Sam. Wpadłam prosto w ramiona Harry`ego. Próbowałam się wyrwać, ale zbyt mocno mnie trzymał. Nie dałam rady.
- Cii... Cicho, spokojnie... Cassie, uspokój się... Cii... - mówił kojąco. Wreszcie przestałam się wyrywać i pozwoliłam się zabrać na ręce i wyprowadzić.
Harry wyprowadził mnie na dół, do ogrodu, na taras hotelu. Tam postawił na ziemię i przytulił mocno do siebie. Napierał przy tym na mnie tak bardzo, że cofnęłam się aż do barierki i oparłam się o nią plecami. Chłopak kołysał się ze mną, przytulając cały czas mocno - póki się nie uspokoiłam.
Po kilku minutach, złapał mnie za podbródek, zmuszając do tego, bym na niego spojrzała. Przestałam płakać, patrzyłam się tylko tępo w jego oczy.
- O matko, Cassie... Nie przesadziłaś?! - wychrypiał chłopak, opierając swoje czoło o moje.
- Nie - odparłam szeptem. - Nie, na pewno nie przesadziłam! Jej się należało jeszcze więcej! Ona.. Ona..
- Wiem co zrobiła, Cassie... Wiem. Ale... Ona może cię za to pozwać, albo co... Cassie, nie powinnaś..
Nie wytrzymałam. Odsunęłam go lekko od siebie, lecz i tak nasze twarze dzieliły centymetry.
- Powinnam! Broniłam swojej przyjaciółki! A wy?! Nie dość, że Mia pomogła wam się zakwalifikowawszy do dalszego etapu, to wy jeszcze pozwalacie ją obrażać! Jak wam nie wstyd?! A ty.. - Spojrzałam na niego z odrazą i popchnęłam jeszcze dalej. - A ty... Nie myśl, że nie wiem skąd Valeria i Sam miały klucze. Ty... Ty je wypuściłeś... Zawiodłam się na tobie. Myślałam, że jesteś inny... Lepszy!
- Bo jestem! - wykrzyknął Harry. - Ale ty nawet nie wiesz co czułem widząc cię razem z Liamem... Jaką zazdrość! Jak spaliście razem.. Myślałem, że... Ja...
Harry spojrzał mi w oczy, a następnie wychrypiał.
- Ty nic nie rozumiesz...
Zmrużyłam oczy.
- Oczywiście, że nie. - wyszeptałam, a następnie wymierzyłam mu cios w policzek. - Idź z takimi tekstami do Valerie, tej dziwki z rowu!
Następnie wyminęłam go i pobiegłam pędem do naszego wspólnego pokoju. W błyskawicznym tempie się spakowałam i po ok. 10 minutach stałam przed hotelem.Słysząc dźwięk przychodzącego sms, wyjęłam telefon i odczytałam wiadomość:
"Wybacz Cassie, że tak wyszłam... Bez wyjaśnień, bez pożegnania. Ale po prosu... Nie mogłam dłużej. Miałam tego dość, Musiałam stamtąd wyjść... uciec. Wybacz mi. Twoja Mia. "
_______________________________
Od Boddie: Rozdział krótki, ale myślę, że akcja Wam wszystko wynagradza. Mi osobiście się podoba, a Wam? :)
SUPER, SUPER., SUPER, EXSTRA , EXSTRA, BOSKIE, BOSKIE, ZAJEBISTE, ZAJEBISTE , KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM , KOCHAM X10000000000000000000000000000 X222223000000 dobra trochę przesadziłam , albo i nie . XD jest to zajebiste i CZEKAM , CZEKAAAAM, na następny ,. pff, co ja mówię dawaj następny Babyy. :D xx zapraszam na mój .,: one-lovestogether.blogspot.com
OdpowiedzUsuńRozdział mi się bardzo podoba :D
OdpowiedzUsuńBardzo , bardzo :*
Czekam na nn :)
kiedy dasz następny.? :'c ociekam niecierpliwością . :o
OdpowiedzUsuń