Cassie...
Gdy tylko Harry powiadomił mnie, że jadą z nami Valerie i Sami, myślałam, że go zabije. Oczywiście zdrowo go opieprzyłam i od tego czasu nie rozmawiałam z nim. Obraziliśmy się na siebie. Nawet, gdy wyszliśmy z auta [ jechaliśmy w oddzielnych samochodach ] nie spojrzeliśmy na siebie. Przywitałam się - z przesadną czułością, ale wiedziałam jak bardzo poczuje się zazdrosny - z Liamem, przytulając go, jakby ta podróż groziła mu utratą życia. Może i groziła, biorąc pod uwagę, że to Louis kierował.
Gdy tylko wysiedliśmy z samochodów skierowaliśmy się do wielkiego budynku. Z uśmiechem stwierdziłam, że Mia i Zayn trzymają się za ręce. Jeszcze większą radość sprawił mi widok wściekłej i niesamowicie zazdrosnej Sami. Ciekawa byłam, jak wyglądałaby gdyby przyłapała ich na całowaniu. Przysięgłam sobie, że tego dopilnuje. Mia się chyba nie obrazi.
Minęło kilka godzin nim chłopcy wreszcie zostali wywołani. Szybko zjawiłyśmy się za kulisami, życząc wszystkim powodzenia [ tylko nie Harry`emu]. Za nim nasi przyjaciele weszli na scenę, daliśmy im kopa na szczęście.
Zaczęło się. Wybrzmiały pierwsze tony piosenki, a już po chwili Liam począł śpiewać. Tuż po nim Niall, a następnie Harry. Z uśmiechem obserwowałam jego postać, delikatnie kołysząc się w takt muzyki. Był po prostu przepiękny. Natychmiast spuściłam wzrok, zawstydzona, gdy nasze spojrzenia się spotkały. Zdążyłam jeszcze tylko zauważyć figlarny uśmiech na jego twarzy.
Z transu wyrwał mnie dziki aplauz publiczności, do którego od razu dołączyłam. Chłopcy dostali 3 razy "tak", po czym w podskokach podeszli do nas. Harry wystawił szeroko ramiona, ale nim zdążyłam zrobić w jego stronę krok, Valerie rzuciła się na niego. Zmrużyłam wojowniczo oczy i również rzuciłam się na Liama. Akurat stał tuż obok Harry`ego, tak, że w pewnym momencie nasze oczy się spotkały. Wystawiłam mu język, a następnie schowałam twarz we włosach Liama. Ten mocno odwzajemnił mój uścisk i nie puścił póki nie wyszliśmy na zewnątrz. Czyli przez kilka minut wisiałam na nim jak głupia, trzymając go mocniej ilekroć napotkałam zazdrosne spojrzenie Hazzy.
Kilka godzin potem...
Mieliśmy przez ten cały czas mieszkać w hotelu. Chłopcy zabrali bagaże, a my skierowałyśmy się w stronę recepcji.
- Dzień Dobry - zaczęła Mia. - Mieliśmy tu rezerwacje. Dwa pokoje dwuosobowe i jeden pięcioosobowy. Moje nazwisko to Mia Colton.
Kobieta przez chwilę szukała czegoś w komputerze, a następnie odparła zbolałym głosem:
- Niestety, możemy państwu udostępnić tylko pokój czteroosobowy i pięcioosobowy. Przykro mi.
Spojrzałyśmy wszystkie po sobie zrozpaczone.
Gdy tylko wysiedliśmy z samochodów skierowaliśmy się do wielkiego budynku. Z uśmiechem stwierdziłam, że Mia i Zayn trzymają się za ręce. Jeszcze większą radość sprawił mi widok wściekłej i niesamowicie zazdrosnej Sami. Ciekawa byłam, jak wyglądałaby gdyby przyłapała ich na całowaniu. Przysięgłam sobie, że tego dopilnuje. Mia się chyba nie obrazi.
Minęło kilka godzin nim chłopcy wreszcie zostali wywołani. Szybko zjawiłyśmy się za kulisami, życząc wszystkim powodzenia [ tylko nie Harry`emu]. Za nim nasi przyjaciele weszli na scenę, daliśmy im kopa na szczęście.
Zaczęło się. Wybrzmiały pierwsze tony piosenki, a już po chwili Liam począł śpiewać. Tuż po nim Niall, a następnie Harry. Z uśmiechem obserwowałam jego postać, delikatnie kołysząc się w takt muzyki. Był po prostu przepiękny. Natychmiast spuściłam wzrok, zawstydzona, gdy nasze spojrzenia się spotkały. Zdążyłam jeszcze tylko zauważyć figlarny uśmiech na jego twarzy.
Z transu wyrwał mnie dziki aplauz publiczności, do którego od razu dołączyłam. Chłopcy dostali 3 razy "tak", po czym w podskokach podeszli do nas. Harry wystawił szeroko ramiona, ale nim zdążyłam zrobić w jego stronę krok, Valerie rzuciła się na niego. Zmrużyłam wojowniczo oczy i również rzuciłam się na Liama. Akurat stał tuż obok Harry`ego, tak, że w pewnym momencie nasze oczy się spotkały. Wystawiłam mu język, a następnie schowałam twarz we włosach Liama. Ten mocno odwzajemnił mój uścisk i nie puścił póki nie wyszliśmy na zewnątrz. Czyli przez kilka minut wisiałam na nim jak głupia, trzymając go mocniej ilekroć napotkałam zazdrosne spojrzenie Hazzy.
Kilka godzin potem...
Mieliśmy przez ten cały czas mieszkać w hotelu. Chłopcy zabrali bagaże, a my skierowałyśmy się w stronę recepcji.
- Dzień Dobry - zaczęła Mia. - Mieliśmy tu rezerwacje. Dwa pokoje dwuosobowe i jeden pięcioosobowy. Moje nazwisko to Mia Colton.
Kobieta przez chwilę szukała czegoś w komputerze, a następnie odparła zbolałym głosem:
- Niestety, możemy państwu udostępnić tylko pokój czteroosobowy i pięcioosobowy. Przykro mi.
Spojrzałyśmy wszystkie po sobie zrozpaczone.
***
Mia opadła na nieduże łóżko i jęknęła. Valerie i Sami z obrzydzeniem rozglądały się po pokoju, a ja już planowałam mały psikus.
- I ja mam mieszkać... Tutaj? Z wami? - zapytała Valerie głosem podobnym do odgłosu wymiocin. No cóż, prawie takim jak zawsze.
- Oczywiście, że nie. - odparłam słodziutko, a następnie otworzyłam drzwi i pokazałam na wycieraczkę. - Ty będziesz spałą tu.
- Kpisz sobie?! - wybuchła Val.
- Jakżebym mogła? Kpić sobie? Z ciebie? - odpowiedziałam, trzepocząc powiekami.
Godzinę później pukałam razem z Mią do drzwi chłopaków, otworzył nam Niall [ jadł kanapkę] i nim cokolwiek powiedział, pociągnęłam brunetkę do środka. Louis robił coś na laptopie, Liam oglądał telewizję, Zayn robił kanapki, które Niall pochłaniał, a Harry najprawdopodobniej był w łazience.
- Jeśli chcecie jeszcze zobaczyć Valerie i Sami, zabierzcie mnie od nich. Mówię wam, to się skończy bólem i krwią! - wybuchłam.
- O co chodzi? - zapytał spokojnie Liam.
- O co chodzi?! O co chodzi?! Ja ci zaraz powiem o co chodzi! Ta platynowa blondynka doprowadza mnie do szału! Jeszcze minuta z nią, a jutro robimy pogrzeb! A uwierzcie, nie chce mieć jej na sumieniu.
- Jest aż tak źle? - dopytywał się Liam.
- Jest jak w bajce. Przyszłam tutaj, ponieważ ta godzina spędzona z nią, była moją najlepszą godziną w życiu. - powiedziałam z sarkazmem. - Ja zostaję tu na noc. Mia też.
Louis zaśmiał się cicho, kręcąc głową. Liam westchnął ciężko, a Nial zajadał tym razem ciasto, całą swą uwagę poświęcając bitej śmietanie na nim.
- A więc? Żadnych kłótni? Sprzeciwów? Nalegań byśmy jednak dały spokój? - Nikt się nie odezwał. - No wiecie co?! A miałam przygotowaną piękna mowę! Układałam ją kilka minut!
- Jeśli chcesz możemy cię wyrzucić za drzwi - usłyszałam za sobą. Odwróciłam się i zaniemówiłam.
Harry stał na środku pokoju w samych bokserkach. Mokre kosmyki włosów przylepiały się mu do twarzy, a na szyi miał zawieszony ręcznik. Na ciele błyszczały mu jeszcze kropelki wody. Dopiero teraz zobaczyłam jego umięśniony tors w pełnej klasie. Na pewno chodził na siłownie przynajmniej raz w tygodniu.
Wyglądał jak młody Bóg. Przepięknie. Szczerze? Myślałam, że zemdleje.
Ale za to przełknęłam tylko ciszę i wbiłam wzrok w jakąś rzecz za nim. Nie mogłam pokazać jak na mnie działa. Gdy tylko podniosłam wzrok napotkałam jego spojrzenie i poczułam się, jakbym tonęła. Ale to bynajmniej nie z powodu głębi tych oczu. On po prosu... Te oczy... Wiało od nich chłodem i zimnem. Nie przypominał tego Harry`ego co 2 dni temu, kiedy niemal cały czas mnie przytulał i uśmiechał się w moją stronę. Teraz... Teraz wyglądał jakby mnie nienawidził, gardził mną.
- Chyba podziękuje. Aha, Valerie wypłakuje oczy podczas twojej nieobecności. Jak chcesz mogę ci dać klucz do pokoju, byś ją pocieszył. Nie wątpię, że spędzicie upojną noc. - odgryzłam się.
- Chwila. Skąd masz tu klucz? - zapytał Liam.
Mia zachichotała.
- Zamknęła je w pokoju. - wyjaśniła.
Louis i Niall wybuchnęli śmiechem. Blondyn przy okazji opluł Zayna jabłkiem.
- Tak właściwie... To Sami zamknęłam w pokoju. Valerie jest w łazience - dodałam.
Lou zamilkł, by po chwili zaśmiać się dwa razy głośniej.
Uśmiechnęłam się do siebie i podeszłam do łóżka, na którym leżał Liam. Wskoczyłam do niego i przytuliłam się najmocniej jak umiałam.
- Obiecuje, że już będę grzeczna. Ale jak widzę ten plastik o mnie roznosi - wyszeptałam i zamknęłam oczy. Poczułam jak Liam obejmuje mnie ramieniem, dociskając do siebie. Uchyliłam leciutko powiekę i spostrzegłam jeszcze, jak Harry czerwony ze złości trzaska drzwiami do łazienki, a Zayn bierze Mię na ręce i idzie z nią do łóżka w kącie. Coś tam jej powiedział, lecz ja już odpływałam w sen.
_____________________________
Od Boddie: Rozdział średnio mi się podoba. Intrygę Sami, choć mamy już na nią pomysł, zostawiłam do napisania Chocolate997 :D Jak się Wam podoba?
Babeee., *________* to jest zajebiste .! :) proszę dodaj jak najszybciej nowy rozdział. :D xx i zapraszam na mój. :one-lovestogether.blogspot.com
OdpowiedzUsuń